Ja ciebie kocham, a tyś jeszcze dzieckiem o beznamiętnej i niewinnej twarzy; na twem obliczu wyrzeźbionem, greckiem, zaden gorętszy płomień się nie żarzy; z ócz twych, jak słowa w pieniu staroświeckiem, bijące w niebo z przed pańskich ołtarzy, płynie melodya tak cicha i rzewna, ześ jest jak gdyby dawnej Psychy krewna...