Zygmunt Krasiński
- Nie-Boska komedia
Skądżeś powstał, marny cieniu, który znać o świetle dajesz, a światła nie znasz, nie widziałeś, nie obaczysz? Kto cię stworzył w gniewie lub w ironii? - Kto ci dał życie nikczemne, tak zwodnicze, że potrafisz udać Anioła chwilą, nim zagrząźniesz w błoto, nim jak płaz pójdziesz czołgać i zadusić się mułem? - Tobie i niewieście jeden jest początek...
Dalajlama XIV
- Sztuka szczęścia. Poradnik życia (fragment)
Oczekiwania to sprawa niezwykle skomplikowana. Jeżeli są nadmierne, zazwyczaj prowadzą do problemów, ale z drugiej strony, bez oczekiwań i nadziei, bez aspiracji nie ma postępu. Musimy mieć nadzieję. Odnalezienie równowagi nie jest więc łatwe, a każdą sytuację musimy rozpatrywać oddzielnie.
Dalajlama XIV
- Rozjaśniając ścieżkę do oświecenia (fragment)
Czas zawsze upływa, minuta po minucie, sekunda po sekundzie. Wraz z czasem upływa nasze życie. Nikt tego nie zatrzyma. Jednakże, jedna rzecz jest w naszych rękach, a jest nią to, czy będziemy marnować ten czas, który mamy, czy nie, czy będziemy trwonić go w sposób negatywny, czy spożytkujemy go w konstruktywny sposób. Upływ czasu w naszym życiu jest taki sam dla nas wszystkich. (...) Różnica leży w naszym stanie umysłu i motywacji.
Bolesław Prus
- Lalka (fragment)
Nad samym brzegiem Wisły leżał stos belek. (...) Na środku rzeki stała nieruchoma berlinka. Nie większym wydawał się ten okręt, który zeszłego lata widział Wokulski na Morzu Czarnym, unieruchomiony z powodu zepsucia się machin. "Leciał jak ptak i nagle utknął; zabrakło w nim motoru. Spytałem się wówczas: a może i ja kiedyś stanę w biegu? - no, i stanąłem. Jakież to pospolite sprężyny wywołują ruch w świecie: trochę węgla ożywia okręt, trochę serca - człowieka..."
Andrzej Sapkowski
- Narrenturm (fragment)
- Posłuchaj mnie uważnie, niepoprawny durniu. Stanowisz dla mnie śmiertelne zagrożenie już samym faktem istnienia. Nie pozwolę, byś to zagrożenie zwiększał kretyńskim zachowaniem i postępkami. (...) Zapamiętaj, ośle, zakonotuj sobie, bałwanie: tobie nikt nie pospieszy z pomocą w potrzebie, tylko idiota zatem spieszy z pomocą innym. Jeśli ktoś wzywa pomocy, należy odwrócić się plecami i prędko oddalić.
Stefan Żeromski
- Przedwiośnie, Nawłoć (fragment)
Jesienny wiatr świstał koło uszu. Rozkosz żywota, poczucie zdrowia i niespożytych sił organizmu, szczęście zażywania ruchu i pędu, a nade wszystko ciekawość młodości, ciekawość tak zjadliwa, iż wysuwała się na czoło wszystkiego - co też to tam jest na końcu tej dróżki uroczej, co będzie za tamtą oto polną gruszą - zdawała się ponosić z końmi pospołu.
Stefan Żeromski
- Przedwiośnie, Szklane domy (fragment)
Cezary patrzał posępnymi oczyma na grząskie uliczki, pełne niezgruntowanego bajora, na domy rozmaitej wysokości, formy, maści i stopnia zapaprania zewnętrznego, na chlewy i kałuże, na zabudowania i spalone rumowiska. Wrócił na rynek, obstawiony żydowskimi kramami o drzwiach i oknach zabryzganych błotem przed miesiącami, a i przedtem nie mytymi od kwartałów. "Gdzież są twoje szklane domy? - rozmyślał brnąc dalej. - Gdzież są twoje szklane domy?..."
Stefan Żeromski
- Przedwiośnie, Szklane domy (fragment)
Przyrzekał matce, że będzie posłuszny, zupełnie tak samo, jak gdyby ojciec był obecny w gabinecie. Postanawiał być posłusznym i uspakajał matkę milionem najczulszych pieszczot. Lecz w gruncie rzeczy duszą i ciałem wyrywał, gdzie pieprz rośnie. Czego nie mógł u matki dopiąć samowolnymi kaprysami, to wypraszał umizgami lub awanturą. On to teraz stawiał na swoim. Robił, co chciał.
Stefan Żeromski
- Przedwiośnie, Rodowód (fragment)
Nie chodzi tutaj - u kaduka! - o herb ani o szeregi przodków podgolonych, z sarmackimi wąsami i przy karabelach - ani wydekoltowane prababki w fiokach. Ojciec i matka - otóż i cały rodowód, jak to jest u nas, w dziejach nowoczesnych ludzi bez wczoraj. Z konieczności wzmianka o jednym dziadku, z musu notatka o jednym jedynym pradziadku.