Kiedy jeszcze była nastolatką, w nocy, sama w pokoju w internacie, pośród hałaśliwych rur, wywołała u siebie najsilniejszy stan lękowy w życiu, wyobrażając sobie, jak to będzie, kiedy umrze. Zacinający się oddech. Coraz silniejsza panika, gdy serce walczy o krew. Podchodząca ze wszystkich stron czerń. Świadomość tego, co się dzieje, świadomość, że niczego nie można powstrzymać i że po tej ostatniej, nic niewartej, nędznej chwili przytomności, nie będzie już nic.