A ja znów inaczej, kochana Marylko, wprawdzie i ja także chcę młodego tylko, ale nie blondyna, ja brunetów wolę, lecz marzę bruneta o spokojnem czole, o duszy ognistej, zarównie czułego, jak pełnego życia, oraz namiętnego, którego by miłość ciągłym była szałem, taki mem marzeniem, taki ideałem.