Joseph Conrad
- Jądro ciemności 6
Latałem na wszystkie strony jak wariat, aby wreszcie się przygotować do wyjazdu, i przed upływem czterdziestu ośmiu godzin jechałem już przez kanał dla pokazania się pryncypałom i podpisania kontraktu. W bardzo niewiele godzin przybyłem do miasta, które przypomina mi zawsze pobielany grób. Z pewnością to uprzedzenie. Znalazłem bez trudu biura kompanii. Był to największy budynek w mieście i każdy, kogo tylko spotkałem, mówił o tym towarzystwie.
Joseph Conrad
- Jądro ciemności 5
Dostałem nominację, oczywiście, i dostałem ją bardzo prędko. Zdaje się, że towarzystwo dowiedziało się o śmierci jednego z kapitanów, który został zabity w bójce z krajowcami. To było moje szczęście i tym bardziej zachciało mi się jechać. Dopiero w długie miesiące potem, gdym usiłował odzyskać ciało owego kapitana, dowiedziałem się, że źródłem kłótni było nieporozumienie co do kur. Tak, dwóch czarnych kur.
Joseph Conrad
- Jądro ciemności 4
Naszym kapitanem i gospodarzem był Dyrektor różnych towarzystw. Wszyscy czterej spoglądaliśmy ku niemu serdecznie, gdy stał na dziobie tyłem do nas, patrząc w stronę morza. Na całej rzece nie było widać niczego, co wyglądałoby tak bardzo po wodniacku. Przypominał pilota, który dla marynarza jest uosobieniem tego, co zasługuje na najwyższe zaufanie. Trudno było sobie wyobrazić, że teren jego pracy nie leży het, tam, u świetlanego ujścia rzeki, lecz w górze Tamizy, wśród posępnego mroku.
Joseph Conrad
- Jądro ciemności 3
Wąska, opustoszała uliczka w głębokim cieniu, wysokie domy, niezliczone okna o weneckich żaluzjach, martwa cisza, trawa między kamieniami, imponujące wjazdowe arkady na prawo i lewo, olbrzymie masywne, nieco uchylone podwoje. Wślizgnąłem się przez jedną z tych szpar, wszedłem po zamiecionych, nagich schodach, jałowych jak pustynia, i otworzyłem pierwsze z napotkanych drzwi.
Joseph Conrad
- Jądro ciemności 2
Dzień się kończył wśród cichej pogody, wspaniałej, nieskazitelnej. Woda jaśniała spokojnie, niebo bez żadnej plamki było dobrotliwym bezmiarem nieskalanego światła; nawet mgły na mokradłach Essexu wyglądały jak zwiewna, promienista tkanina, która zawiła z lesistych wyniosłości w głębi lądu, układając się na niskich brzegach w fałdy przejrzystej draperii. Tylko ku zachodowi mrok tkwił posępnie nad górnym biegiem rzeki i ściemniał się z każdą minutą, jakby rozgniewany zbliżaniem się słońca.
Joseph Conrad
- Jądro ciemności 1
Przymorski obszar Tamizy rozciągał się przed nami jak początek nieskończonego wodnego szlaku. Morze i niebo w oddali spajały się z sobą bez śladu, a w świetlistej przestrzeni wysuszone na słońcu żagle szkut, dryfujących w górę z przypływem, zdawały się tkwić spokojnie w kępkach czerwonych, mocno napiętych płócien, błyskając pokostowanymi rejkami. Na niskich brzegach stała mgła, ścieląca się ku morzu coraz cieńszą warstwą.
Daodoji Yusan
- Wprowdzenie do bushido
Pomyśl, jak kruche jest życie, szczególnie życie samuraja. Skoro tak się sprawy mają, to każdy dzień swojego życia powinieneś uznać za ostatni i poświęcić go na spełnianie swoich obowiązków. Nigdy nie pozwól, aby zawładnęła tobą myśl o długim życiu, bo wtedy będziesz skłonny oddać się wszelkim nieprawościom i w hańbie zakończysz życie. Dlatego - jak mówiono - Masashige polecił swemu synowi Masatsurze, aby nieustannie podtrzymywał myśl o śmierci.
Ian McDonald
- Rzeka bogów 2
Żadnej ucieczki. Żadnego wyjścia. Wyrok śmierci jest nieodwołalny. Obudziła się z żołądkiem skutym lodem, sercem zdławionym od pewności. Dźgnęła palcem wyłącznik światła i próbowała myśleć coś pozytywnego, jasnego, coś o facetach, o bieganiu, jaki wybierze sobie temat pracy semestralnej i gdzie pójdzie z koleżankami w piątek na lunch, lecz wyobraźnia uporczywie wracała do tego okropnego, przewspaniałego lęku, jak kot, co rzyga i rzyga.
Ian McDonald
- Rzeka bogów
Kiedy jeszcze była nastolatką, w nocy, sama w pokoju w internacie, pośród hałaśliwych rur, wywołała u siebie najsilniejszy stan lękowy w życiu, wyobrażając sobie, jak to będzie, kiedy umrze. Zacinający się oddech. Coraz silniejsza panika, gdy serce walczy o krew. Podchodząca ze wszystkich stron czerń. Świadomość tego, co się dzieje, świadomość, że niczego nie można powstrzymać i że po tej ostatniej, nic niewartej, nędznej chwili przytomności, nie będzie już nic.
Henapola Gunaratana
- Medytacja Vipassana w prostych słowach
Prawdziwe spełnienie pojawia się wtedy, gdy znika paląca potrzeba podążania za przyjemnością. Kiedy porzucimy gorączkową pogoń za zaspokojeniem, życie naprawdę staje się piękne. Kiedy pragniesz poznać rzeczywistość bez złudzeń, pełną - wraz z towarzyszącym jej bólem i niebezpieczeństwami - wówczas prawdziwa wolność i bezpieczeństwo staną się twoim udziałem. To nie jest jakaś teoria, którą usiłujemy wbić ci do głowy. To dostrzegalna rzeczywistość, coś o czym możesz i powinieneś sam się przekonać.